Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom II.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Polegaj na patrjotyzmie sądu, kochana obywatelko! Odpowiadam za moich kolegów sędziów!“
„Poczekajcie, niech się namyślę!“ powiedziała madame znów się zastanawiając. „Jeszcze raz: czy mogę oszczędzić tego doktora ze względu na mego męża? Bo ja tam nie mam dla niego żadnego uczucia. Mogę go oszczędzić?“
„To kosztowałoby nas jedną głowę“, zauważył Jakób Trzeci przyciszonym głosem, „a głów nie mamy dosyć! Byłaby szkoda, zdaje mi się“.
„Sygnalizował razem z córką, sama widziałam“, powiedziała madame. „Nie potrafię mówić o jednem z nich, nie mówiąc o drugiem. A ja nie powinnam milczeć i ufać tylko temu oto obywatelowi, bo zdaje mi się nie jestem złym świadkiem“.
Zemsta i Jakób Trzeci zaczęli się prześcigać w gorących zapewnieniach, mówiąc, że madame jest nadzwyczajnym i cudownym świadkiem. Mały obywatel, nie chcąc pozostać wtyle, wołał, że madame jest wprost niebiańskim świadkiem.
„Musi podzielić ich los“, mówiła madame. „Nie, nie mogę go oszczędzić! Jesteście zajęci o trzeciej. Pójdziecie przecież oglądać dzisiejsze widowisko — co? Do was mówię!“
Pytanie zwrócone było do małego drwala, który pośpieszył dać odpowiedź potakującą: przy tej sposobności dodał, że jest najgorętszym republikaninem i byłby republikaninem niepocieszonym, gdyby cokolwiek przeszkodziło mu wypalić fajeczkę przy równoczesnem przyglądaniu się czynnościom Narodowego Golarza. Tak demonstracyjnie okazywał swój zapał, że mógłby wzbudzić podejrzenie (może podejrzewały go nawet czarne oczy, patrzące pogardliwie z głowy madame), iż ma jakby trochę czysto osobistej obawy, co do swego personalnego bezpieczeństwa.
„Ja“, powiedziała madame, „idę tam również. Kiedy będzie już po wszystkiem — powiedzmy między ósmą i dziewiątą wieczorem — przyjdźcie do mnie do Świętego Antoniego a złożymy informacje co do tych ludzi w mojej sekcji“.
Drwal powiedział że będzie dumny i zadowolony, jeśli będzie mógł pomóc obywatelce. A kiedy obywatelka spojrzała na niego, zmieszał się, starał się uniknąć jej spojrzenia jak mały piesek, schował się między polana i ukrył swoje zmieszanie za rękojeścią piły.
Madame Defarge dała znak Zemście i Jakóbowi Trzeciemu, by się zbliżyli do drzwi, poczem swoje dalsze poglądy wyłożyła przed nimi w następujący sposób:
„Teraz będzie w domu, oczekując chwili jego śmierci. Będzie rozpaczać i płakać. Będzie w nastroju, w któ-