Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Na pokładzie statku, o którym przedtem była mowa i w tych samych okolicznościach.
„Pani jest tą młodą damą, o której przedtem wspomniano?“
„Tak, niestety!“
Współczujący ton jej głosu nie znalazł oddźwięku w mało muzykalnym głosie sędziego, który powiedział nieco bardziej surowo:
„Proszę odpowiadać na pytania i nie robić żadnych postronnych uwag“.
„Panno Manette! Czy rozmawiała pani z podsądnym podczas przejazdu przez kanał?“
„Tak, panie!“
„Proszę powtórzyć rozmowę!“
W głębokiej ciszy zabrzmiał jej głos:
„Kiedy ten pan wsiadł na okręt...“
„Chce pani powiedzieć podsądny?“ zapytał sędzia, marszcząc brwi.
„Tak, panie sędzio!“
„Więc proszę mówić podsądny!“
„Kiedy podsądny wsiadł na okręt, zauważył odrazu, że mój ojciec“, mówiła, patrząc z miłością na stojącego obok niej ojca, „jest bardzo zmęczony i chory. Ojciec mój był tak wyczerpany, że bałam się wziąć go do kajuty, ustawiłam więc łóżko na pokładzie, przy schodkach do kabiny, i usiadłam, by czuwać nad nim. Oprócz nas czworga nikt inny nie jechał tej nocy. Podsądny był tak uprzejmy, że zwrócił się do mnie z zapytaniem, czy pozwolę ułożyć ojca tak, by mu wiatr mniej dokuczał? Nie wiedzałam jak to zrobić i jak się wiatr odwróci, kiedy wypłyniemy z portu... więc pomógł mi. Okazywał wiele życzliwości i uprzejmości względem mego ojca... wiem, że był szczery. Tak zaczęła się nasza rozmowa“.
„Pani pozwoli, że jej przerwę. Czy wsiadł sam na okręt?“
„Nie“.
„Kto z nim był?“
„Dwóch Francuzów“.
„Czy rozmawiali ze sobą?“
„Rozmawiali ze sobą do ostatniej chwili, to jest do chwili, kiedy Francuzi musieli już wsiąść do swojej łodzi“.
„Czy wymieniali ze sobą jakieś papiery podobne do tych wykazów?“
„Wymieniali jakieś papiery, ale nie wiem, jakie“.
„Podobne do tych z wyglądu i formatu?“
„Możliwe. Ale tego, naprawdę, nie wiem, chociaż stali blisko mnie i szeptali. Stali przy schodach, bo tam paliła się latarnia. Lampa paliła się ciemno, panowie rozmawiali ci-