Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 59 —

szczeni i zniecierpliwieni zbuntują się przeciw mej władzy, dopuszczając się czarnej niewdzięczności — co niewątpliwie nastąpi — to nawet wtedy będę ich ojcem i przyjacielem. Tak już postanowione. Leży to w naturze rzeczy!
— Wypowiedziawszy tę wielką myśl, otworzył list Aldermana i przeczytał go.
— Bardzo to z jego strony grzecznie i taktownie! zawołał Sir Joseph. — Mylady, Alderman jest tak uprzejmy przypomnieć mi, że miał „niezwykły zaszczyt“ — bardzo grzecznie — spotkać mnie w domu naszego wspólnego przyjaciela, bankiera Deadles; otóż jest tak dobry, że zapytuje, czy byłoby mi przyjemnie, gdyby kazał zamknąć Willa Ferna.
— Bardzo przyjemnie! zadecydowała lady Bowley. — Najgorszy ze wszystkich. Prawdopodobnie dopuścił się jakiegoś rabunku?
— No, nie — odparł Sir Joseph, opierając się na treści listu — nie całkiem. Coś w przybliżeniu, ale nie całkiem. Przybył do Londynu, zdaje się, w celu rozejrzenia się za jakiemś zajęciem; (chciał się zapewne poprawić!) w nocy gdy go zastano śpiącego w szopie, został zaaresztowany a nazajutrz rano stawiono go