Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 47 —

to w samą porę, gdyż w jednej z rąk znalazł list, co mu przypomniało otrzymane zlecenie. Tedy mechanicznie, jak zwykle, puścił się galopem.