Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


ROZDZIAŁ CZWARTY.

Ponowne przypomnienie upiornych postaci w dzwonach; ponowne słabe rozróżnienie ich dźwięków; rozpraszająca się świadomość, że widział raz po raz odnawiające się roje zjaw, aż zarysy ich zatraciły się w mnogości obrazów; nieokreślone uczucie, że minęło wiele lat — i oto Trotty, wiedziony przez ducha dziecka, znów znalazł się w towarzystwie ludzi.
Tęgich, czerwonych, zadowolonych ze siebie! Było ich tylko dwóch, ale czerwoni byli za dziesięciu. Siedzieli przed jasno buchającym płomieniem, przy niskim stoliku, a jeśli woń gorącej herbaty i grzanek nie zachowywała się tu dłużej, niż zazwyczaj, to chyba dopiero co stolik ten był nakryty. Wobec tego jednak, że filiżanki i spodki stały czyste na gzymsie, a mosiężny widelec do przewracania grzanek wisiał w swym kącie, wyciągając swe bezczynne cztery palce, jak gdyby mu brano miarę na rękawiczki, więc nie było innych widzialnych oznak nie-