Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 110 —

w niej od głodu i nędzy, a dziecko jej pozbawione jest praw, należnych mu od czasów Ewy. Zważ tych dwoje, o, ty Danielu, wydający wyroki! Zważ ich w oczach tysiący nieszczęśliwych, słuchających i pamiętających okropną farsę, jaką przed nimi odgrywasz. Albo przypuśćmy, że stracisz zmysły — a niewiele ci brak do tego — i targniesz się na swe życie, jako przestroga dla tobie podobnych (jeśli tacy istnieją), gdy swą nadętą nikczemność krakać będą istotom zrozpaczonym, stojącym nad skrajem obłędu. Co wówczas?
Słowa te wydobyły się z piersi starca, jak gdyby inny głos przez niego mówił. Alderman Cute zobowiązał się w obec Mr. Fisha, że pomoże mu zawiadomić Sir Josepha o bolesnej katastrofie, gdy uroczysty ten dzień przeminie. Poczem w gorzkiej boleści, ściskając rękę Mr. Fisha, rzekł: — Człowiek tak godny ! Poczem dodał, że nawet on nie rozumie, jak mogą się na świecie dziać także nieszczęścia.
— Możnaby niemal przypuszczać — mówił Alderman Cute — że w urządzeniu fabryki społecznej działają niekiedy siły wywrotowe. Bracia Deedles!