Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 2.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

matki. O piątej będę jechał konno i ujrzysz mię. Gadaj, gdzie mieszka matka.
Stało się, jak zapowiedział. Spotkał się wieczorem z Tudlem i razem udali się do rodziny chłopca.
Tam pan Karker otrzymał od Polli pochlebne relacye o synu marnotrawnym, odegrał rolę wspaniałomyślnego dobroczyńczy i polecił nazajutrz stawić się w biurze.
— Jutro rano pokażą ci, gdzie mieszka dżentlmen, któremu masz służyć. Słyszałeś, com mu mówił?
— Słyszałem, panie.
— Ja się bardzo interesuję tym staruszkiem i gdy będziesz u niego, to jakbyś służył u mnie. Rozumiesz? Muszę znać o tym staruszku wszystkie szczegóły, będziesz mi więc donosił, co robi, z kim zna się, kto tam bywa. Zawsze pragnę mu być użytecznym. Rozumiesz?
— Rozumiem, panie.
— Miło mi będzie dowiadywać się, że ma przyjaciół, którzy go nie opuszczają. Staruszek teraz samuteńki. Może zobaczysz tam młodą ledi, która go czasami odwiedza. Donoś mi o niej wszystko, czego się dowiesz — to rzecz nader ważna. Ja się tą ledi bardzo interesuję. Pojmujesz?
— Pojmuję, panie.