Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dombi, duszę majora ogarnęło nagle czułe wspomnienie przyjaciela Bila Biterstona, który z Bengalii listownie prosił o odwiedzanie jedynaka w Brajtonie. Na wieść o tem, że Paweł przebywa w zakładzie pani Pipczyn, major znalazł powód zaznajomienia się z całą rodziną bogatego negocyanta. Na nieszczęście dostał ataku silnej podagry. Pierwszej następnej soboty jednak major Bagstok jechał w towarzystwie swego czarnego sługi do Brajton. Całą drogę sam ze sobą rozmawiał o miss Toks w przeczuciu zwycięstwa nad znakomitym przyjacielem, z powodu którego został opuszczony i którego panna Toks tak tajemniczo ochraniała. W czasie przechadzki z Biterstonem poszukiwał pana Dombi z dziećmi.
Otrzymawszy od pani Pipczyn wskazówki, major dostrzegł zdała Pawła i Florcię z dostojnym dżentlmenem, w którym łatwo było poznać ojca. Biegł ku nim pełnymi żaglami i wetknął Biterstona w sam środek małej eskadry, tak, że biedny męczennik pani Pipczyn musiał zacząć rozmowę ze współlokatorami.
Major stanął i rozkoszując się widokiem dzieci, przypomniał, że miał przyjemność widzieć je i rozmawiać z niemi na książęcej łące u swej miłej sąsiadki panny Toks. Zauważył przytem, że Paweł na podziw mądry chłopczyna i spytał, czy nie pamięta swego starego przyjaciela Józefa Bagstoka, majora; nie cze-