ment. — A więc, — orzekli bywalcy asamblów, — jest to figura nielada. — Też sądzę, że to jakaś znakomitość, — myślał pan Malderton, — ponieważ widzi naszą wyższość i zwraca na nas tyle uwagi.
Wspomniana wyżej rozmowa pana Malderton z żoną miała miejsce we wtorek wieczorem. Na środę wieczór przypadał „asambl“. Punkt o dziewiątej elegancki powóz zatrzymał się u drzwi Oak Lodge’u. Panny Malderton miały błękitne atłasowe suknie, przybrane sztucznemi kwiatami, a pani Malderton (mała, tłusta), nie różniąca się strojem od swego potomstwa, wyglądała, jak jej najstarsza córka pomnożona przez dwa. Starszy syn, Fryderyk Malderton, w swym kompletnym wieczorowym stroju, tworzył idealny typ eleganckiego kelnera; a młodszy, Tomasz, w białych spodniach i błękitnej bluzie ze złotemi gwiazdami, przystrojonej dewizką z czerwonej wstążki, przypominał znaną z portretów postać ciekawego, lecz nierozważnego i pustego młodzieńca, Jerzego Barnwell’a.
Postanowiono dać panu Sparkinsowi dowody najszczerszej przyjaźni. Panna Teresa, oczywiście, miała być tak miłą i ujmującą, jak ujmującemi bywają dwudziesto-ośmioletnie podlotki, polujące na męża. Pani Malderton miała się rozpływać w uśmiechach, a panna Marjanna powinna była poprosić o kilka wierszy do albumu. P. Malderton zamierzał dać wielkiemu nieznajomemu dowód swej łaski, zapraszając go na obiad. Tomek postanowił zmierzyć zakres jego wiadomości w interesującym przedmiocie cygar i tytoniu. Nawet pan Fryderyk Malderton we własnej osobie, rodzinny arbiter elegantiarum, autorytet we wszelkich sprawach, zwią-
Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/87
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.