Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lubił gościć u siebie ludzi mądrych lub takich których za mądrych uważał, ponieważ dawało mu to rozgłos; nie znosił jednak gatunku mężczyzn, których nazywał „bystrymi“. Dziwnym tratem niechęć ta nie dotyczyła jego własnych dwóch synów, którzy szanownemu rodzicowi nie dawali najmniejszego pretekstu do tego rodzaju obawy. Rodzina poczytywała sobie za punkt honoru zawieranie znajomości w sferach wyższych od tej, do której sami państwo Malderton należeli; w połączeniu z zupełnym brakiem orjentacji w świecie, przechodzącym swą rozległością granice ich własnego szczupłego kółka, ambicja ta pociągnęła za sobą nieunikniony skutek, że ktokolwiek mógł się popisać stosunkami z jakąś ważną osobą, znajdował natychmiast miejsce przy stole w Oak Lodge, Camberwell.
Pojawienie się pana Horacego Sparkins na jednym z tak zwanych szumnie „asamblów“, wzbudziło niemałe zdziwienie i zaciekawienie pośród zwykłych bywalców. Kim był? W jego twarzy malowała się melancholja, w ruchach powściągliwość. Więc duchowny? — Nazbyt dobrze tańczył. Adwokat? — Zapewniał, że rzadko widuje się z ludźmi. Mówił wiele i wytwornie. Był może jakimś znakomitym cudzoziemcem, który przybył do Anglji, aby opisać kraj i zwyczaje jego mieszkańców; chodził na bale, zabawy i przyjęcia, aby zapoznać się z życiem wyższych warstw, z przyjętą wśród arystokracji etykietą, z angielskim smakiem i wytwornością? — Nie, nie miał cudzoziemskiego akcentu. Był więc chirurgiem, współpracownikiem miesięczników, autorem modnych powieści, artystą? — Nie; przeciw każdemu z tych przypuszczeń przemawiał jakiś silny argu-