Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

micie grał w wista, nie dając się nikomu wyprowadzić z równowagi; to też parskał radosnym śmiechem ilekroć udało mu się znaleźć niecierpliwego i porywczego partnera. Wielbił króla Heroda za rzeź niewiniątek, rzeczą zaś, której nienawidził najbardziej, było chyba dziecko.
W rejestrze znienawidzonych przez niego przedmiotów trudnoby się dopatrywać jakiegoś systemu; zdaje się, że czuł specjalną antypatję do dorożek, starych kobiet, drzwi, które nie chcą się zamykać, muzyków — amatorów i konduktorów w omnibusach. Składał ofiary na rzecz towarzystwa, działającego pod hasłem „Precz z rozpustą!“ ponieważ pozbawianie ludzi najnieszkodliwszych w świecie rozrywek sprawiało mu radość; łożył takie na utrzymanie dwóch wędrownych mnichów-metodystów, ciesząc się, że jeżeli nawet okoliczności pozwolą jakiemuś człowiekowi zaznać na tym świecie szczęścia, to przecież zatruje mu życie strach przed tamtym światem.
Pan Dumps miał siostrzeńca, który przed rokiem rzucił stan kawalerski. Obdarzał go wielką sympatją, ponieważ widział w nim potulną ofiarę swych unieszczęśliwiających zapędów. Pan Karol Kitterbell był to mały, szczupły, kańciasty człowieczek o nieproporcjonalnie wielkiej głowie i szerokiej, wesołej twarzy. Wyglądał, jak wysuszony do karlich rozmiarów olbrzym, któremu przywrócono w części dawną twarz i dawną głowę. Miał osobliwego zeza, dzięki któremu trudno było określić, w którą stronę spogląda. Zdawało się, że oczy ma utkwione w ścianę, a on tymczasem oglądał dokumentnie swego rozmówcę. Dla uzupełnienia cha-