Strona:PL Karol Dickens - Świerszcz za kominem.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie poprawnie. Pani Edwardowa Plemmer, mam honor zapytać?
— Tak, to jej nazwisko — odpowiedział nowozaślubiony.
— Ach, nie poznałbym pana — rzekł fabrykant zabawek, uważnie wpatrując się w twarz współzawodnika i składając mu nizki ukłon. — Mam zaszczyt złożyć panu moje życzenia.
— Dziękuję panu.
— Pani Piribingl, — rzekł Teklton, niespodzianie zwracając się w stronę, gdzie stała Dot z mężem; bardzo mi żal. Choć pani nie lubiła mnie, przysięgam, bardzo mi żal. Lepszą jesteś pani, niż myślałem. Janie Piribingl, bardzo żałuję. Ty rozumiesz mnie; to wystarcza. Wszystko w porządku, panie i panowie tu zebrani i ku zupełnemu zadowoleniu. Moje uszanowanie. Z temi słowy pospiesznie wyszedł i odjechał, zatrzymując się na ganku tylko dlatego, żeby zdjąć kwiaty i wstęgi z głowy swego konia i poczęstować go kułakiem w żebra w celu powiadomienia, że jego plany spełzły na niczem.
Naturalnie, teraz trzeba było koniecznie uświetnić taki radosny dzień, aby go uwiecznić w kalendarzu Piribingla, jak wielką uroczystość. Wskutek tego Dot wzięła się do roboty, aby przygotować przyjęcie i wydać taką ucztę, żeby przyniosła honor jej domowi i wszystkim jego mieszkańcom, otaczając ich aureolą niewiędnącej