Strona:PL Karol Baudelaire-Kwiaty grzechu.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII
OLBRZYMKA.

W czasach, kiedy natury potęgi niesforne
Codzień rodziły na świat dzieci jej potworne,
Chciałbym u stóp olbrzymki pięknej, białośnieżnej,
Żyć, jak u stóp królewny, młody kot lubieżny.
I widzieć jak rozkwita jej dusza w jej ciele,
I patrzeć na jej igrzysk straszliwe wesele,
I zgadywać, czy serce jej gotuje gromy
Po wilgotnej mgle w oczu błękitach widomej.
I obiegać jej ciało od nocy do rana,
I wpełzać na olbrzymie, krągłe jej kolana,
I czasem, gdy znużona skwarami letniemi
Wzdłuż pola — do spoczynku kładzie się na ziemi
Usnąć niedbale — w cieniu piersi jej lubieżnej,
Niby wzgórze spokojne — u stóp góry śnieżnej.






XIX
Kara pychy.

W czasach, gdy Teologji nauka surowa
Kwitnęła energicznie, wiecznie sokiem nowa,