Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wami, kochane chłopy! Idę z wami, koledzy, i niech będzie już co chce! Rozpłynęło się moje osamotnienie, porwała mnie rzecz społeczna. Nie było już li-tylko jakiegoś tam ja, ale się szło razem ze wszystkimi, a to, co się wtedy przeszło, to był najlepszy kawałek drogi. Tak, to było milsze i lepsze od miłości.
Zdaje mi się, że to życie nie miało wogóle nic wspólnego z tamtemi innemi żywotami.

∗             ∗

Ach, mój Boże, o mały figiel byłbym przegapił jeszcze jedno życie. Całkiem inne i zgoła odmienne od wszystkich wymienionych. Właściwie były to tylko jakieś dziwne okamgnienia, należące do jakiegoś zgoła innego życia. Naprzykład takie pragnienie być czemś w rodzaju żebraka stojącego u drzwi świątynnych. Pragnienie, żeby niczego nie chcieć i zrzec się wszystkiego. Być ubogim i samotnym i w tem znajdować jakąś osobliwą radość, czy świętość. Nie umiem tego powiedzieć. Naprzykład to dziecko zgubione śród desek. Lubiłem to miejsce ogromnie, że było takie malutkie i zapomniane. Bywało mi tam miło i dobrze. U nas było zwyczajem, że miejscowi żebracy chodzili w piątki gromadnie od domu do domu. Włóczyłem się z nimi od bramy do bramy, nie wiem dla czego, razem z nimi odmawia-