Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

plątanego. Ostatnie porządkowanie miałem przy przechodzeniu na emeryturę. Z dziesięć razy przejrzałem i poukładałem kartkę za kartką i wciąż się jeszcze wahałem i chciałem przeglądać wszystko od początku, czy się aby nie przyplątał jaki papierek, którego tam być nie powinno, albo też taki, który nie został załatwiony. Opuszczałem urząd, by odpocząć sobie po tylu latach pracy. Ale było mi smutno i jeszcze przez długi czas powracał niepokój, czy aby nie pozostało po mnie coś zawieruszonego Bóg wie gdzie, albo nie potwierdzonego mojem ostatniem „Vidi“.
Przeżywałem takie stany już kilka razy i dlatego i tym razem doznałem uczucia ulgi, że mogę się zabrać do czegoś dobrze mi znanego. Przestałem bać się, a niespodzianka, jaką zaskoczyło mnie poczucie śmierci, rozpłynęła się w uczuciu ulgi, zbliżenia się z czemś, czy nawet spoufalenia. Sądzę, iż ludzie dlatego mówią o śmierci jako o śnie czy odpoczynku, by dać jej rysy czegoś, co dobrze znają. Dlatego też oddają się nadziei spotkania z ukochanymi zmarłymi, by się nie przerażać kroku wiodącego w nieznane. Być może, iż nawet testamenty piszą dlatego, że w ten sposób śmierć człowieka przemienia się w ważne wydarzenia gospodarcze. Patrzcież tedy, że niema czego się obawiać, bo to, co nas czeka, ma