Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla — — — dla czego właściwie? Dla karjery? Żeby się przypodobać swoim przełożonym? Gdyby nie wojna, to byłbym tam pozostał do samej śmierci.
Poczęści robiłeś to i owo dla tych jaśnie państwa.
Dla jakich jaśnie państwa?
Dla tych hrabiów w zielonych kapeluszach. Wyprostować się przed takimi i pokazać im, że my nie jacy tacy. Małoż to się pan zawiadowca naczekał, żeby ci dostojni państwo zauważyli wreszcie, jaka to wzorowa stacja powstała pod jego nadzorem? I patrzcież, wreszcie dostrzegli! Wreszcie książę taki a taki raczył podać rękę, hrabia ten a ten porozmawiał. Oczywiście, to nie było uczucie przykre, chociaż pan zawiadowca udawał przed samym sobą, że mu na tem wcale nie zależy. Bo proszę: hrabiowie i Bóg wie, kto tam jeszcze. Bądź co bądź, wyższy to świat, o jakim u nas w domu nikt nawet nie zamarzył. I to proszę państwa, nie żadną protekcją, ale własnym wysiłkiem i własną pracą dochrapał się pan zawiadowca tego wszystkiego. Teraz praca jego jest mu już czemś więcej, niż żona, bo ona już mu pomagać nie może i już nie jest potrzebna. Dał jej to odczuć i dlatego w domu zaczęło być chłodno.
Nieprawda!
Jakto, nieprawda? Przecie sam to sobie wypisałeś! Przeczytaj-że to uważnie: „Mam poczucie cze-