Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łem wybijać się nad innych. Żyłem własnem życiem i wykonywałem własną pracę...
Naco?
A nato, że chciałem wykonywać ją porządnie. Pogłaskać palcami po wierzchu i od spodu, powiedzieć, że dobrze zrobione. Takie jest prawdziwe życie zwyczajne.
Aha, i dlatego siedzieliśmy w końcu w tym urzędzie, żeby już nie troszczyć się o nic, prócz swego stanowiska.
E, nie, tu chodziło o co innego. To stanowisko nie należało już do tego, co było przedtem. Człowiek zmienia się ku starości.
Albo zdarza mu się wygadać?
Nonsens! Już dawno byłoby się musiało pokazać, że się pcham naprzód.
No dobrze, a co zacz był ten smyk, który się martwił, że nie góruje nad swoimi kolegami? Któż to tak mocno i gwałtownie nienawidził malarczyka za to jedynie, że był mocniejszy i śmielszy? Pamiętasz jeszcze?
Zaraz. Było troszeczkę inaczej. Przecie ten smyk, o którym tu mowa, bawił się prawie zawsze sam. Stworzył sobie swój malutki światek, swój ogródek z patyków i miał swój kącik śród desek. To mu wystarczało i tam zapominał o wszystkiem. Chyba wiem o tem.