z bandaży i waty i dlatego zwracam go panu. Nie mówię już o tym, iż pan sam radził mi puszczać bańki mydlane. Bańka niniejsza mogła być bardzo tęczowa, ale czasy nasze są podobno zbyt poważne, abyśmy mogli fascynować się patrzeniem na płonące i zmienne kolory życia.
∗
∗ ∗ |
Chirurg z nieufnością przerzucał kartki rękopisu swego przyjaciela poety, gdy wtem otworzyły się drzwi i na progu ukazała się siostra miłosierdzia robiąc głową milczący znak, który oznaczał niezawodnie salę numer szósty. Chirurg rzucił rękopis i pobiegł za siostrą. Więc już się stało.
Trochę spochmurniał, gdy spostrzegł, że na krawędzi łóżka Przypadku X siedzi młody długowłosy asystent (jakoś mu się ci interniści bardzo tutaj rozplenili!) i ściska przegub ręki nieprzytomnego. Młodziutka piękna pielęgniarka, która też nie należy do tego oddziału, niezawodnie nowicjuszka, widzi tylko ten długowłosy łeb doktorski i mało sobie oczu nie wypatrzy...
Chirurg chciał powiedzieć coś nie bardzo uprzejmego, ale asystent, który go nie widział, podniósł głowę. — Puls niewyczuwalny. Postawcie tu, siostrzyczko, parawan!
Przypomnijmy najprzód zdarzenie, które stało się bodźcem do rozwijania dalszego szeregu zdarzeń. Chcąc nie chcąc, musimy zacząć od końca, jeśli mamy dojść do ładu z tym opowiadaniem.
W upalny, wietrzny dzień spadł samolot. Pilot zginął w płomieniach, pasażer odniósł śmiertelne rany i leżał nieprzytomny. Nie podobna opędzić się od tłumu ludzi, którzy