Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Lepiej tego nie mówić — zauważył Holeczek rozważnie.
— Jest coś większego niż prawda, coś, co nie wiąże, ale wyswobadza. Były dnie, w których żyłem, jakby w zachwyceniu; taki wolny byłem właśnie wtedy. Nic się mi nie wydawało bardziej naturalne, aniżeli cuda. Myślałem: są to tylko wydarzenia swobodniejsze, aniżeli inne i nadewszystko doskonałe; są to tylko szczęśliwe wypadki między tysiącami nieudanych. Jak bliski był mi wtedy ten ślad! Ale równocześnie ze stanowiska prawdy nienawidziłem go. Ach, powie mi pan, że widzieliśmy go rzeczywiście?
— Widzieliśmy.
— Jestem taki zadowolony, że spotkałem się z panem, — cieszył się Boura. — Właściwie czekałem na pana. Chodźmy gdzieś, gdzie pan ma ochotę; wyschłem na tej katedrze, jak łajno na gościńcu. Niech pan sobie wyobrazi, chwilami widziałem siebie, jakby siedzącego w dole między słuchaczami.
Wstąpili do pobliskiej winiarni.
Boura był wzruszony, mówił wiele i wyśmiewał się z Arystotelków, gdy tymczasem Holeczek w milczeniu obejmował rękami szklenicę.
Więc tak, — myślał patrząc na Bourę — człowiecze niespokojny, czego właściwie szu-