Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkie folwarki — kontrolorem mię zwano. — Życie szło spokojnie i wygodnie, dostatek miałem, żonę poczciwą i kilkoletnią jedyną córeczkę — Hania się nazywała, więcej dzieci Bóg nie dał.
Przerwał stary na chwilę, bolesne snać wspomnienia głos mu zatamowały, łzy do oczu cisnęły, bo milcząc przez chwilę, twarz od nas odwrócił i ręką nieznacznie łzę z powieki otarł.
— Hania ją nazywali, — ale mniejsza z tem — ciągnął dalej — nie o to chodzi. Jakoś czwartego roku, po powrocie do domu, gdy mu już trzydziesty rok dochodził — pan Karol się ożenił.
Po żonę aż do Wielkopolski jeździł. — Ponoś upatrzył ją sobie w czasie swojej wędrówki po świecie, gdy dzieckiem jeszcze była, — doczekał aż dorosła i po nią wrócił.
Pan pułkownik, choć nie mówił, bo chwalić nie lubił, ale kontent widocznie z synowej był — wąs tylko siwy gładził. Na przenosiny sprosił panów z trzech gubernij i nam oficyalistom z tego powodu niejedno się dostało... podarunki od pana i pani.
Młoda pani wszystkich odrazu za serce chwyciła, anielskiej bo dobroci była, i wszyscy, w całych rozległych dobrach, oficyaliści, służba i szlachta czynszowa — chłopi nawet byliby za nią w ogień poszli. — Z wielkiej ponoś hrabskiej familii była, a mimo tego taka przystępna, że małe nawet chłopskie dziecko do niej bez bojaźni się zbliżało.
W okolicy pomiędzy drobniejszymi panami szeptano sobie cichaczem, że choć to hrabianka, ale pan Karol za żoną nie nie wziął oprócz wyprawy; ale ta była co się zowie pańska i aż do Lwowa posyłaliśmy furmanki po nią. Co nam tam był majątek, my oficyaliści śmialiśmy się z tego gadania, co dla pana Karola znaczył majątek? Jedynak u pułkownika, a pan pułkownik był najbogatszym panem w całym kraju — dobytek rósł jak na drożdżach, co roku nowe dobra kupował, a stad koni, bydła, owiec, na krocieby narachował.