Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

On sam kiedyś, będąc w usposobieniu do zwierzeń, wspomnieniami rozmarzony, opowiadał mi dzieje tej miłości czystej a smutnej. Później zdjął z szyi medalion, z epoki odrodzenia, prześlicznie z cyzelowanego złota wykonany i podając mi go, powiedział:
— Patrz, to ona, perła moja, królowa, sułtanka mej duszy, a jednak nawet dla niej nie mogłem wyprzeć się mej wiary, wszak potem i ona musiałaby mną pogardzać. — Oczy wzniósł w górę i w głębokiej kontemplacyi pogrążony, milczał chwilę; po chwili mówił dalej: — Co tam, tu krótka ziemska wędrówka, minie ona, minie rychło, a tam prorok mi ją da, hurysę moją, będzie ona moją! nie pierwsza to z waszego narodu. — Tu zwracając się wprost do mnie, powiedział: — Czy wiesz, że we mnie kropla lackiej krwi płynie?
— Jakim sposobem? spytałem zdziwiony.
— Dawno, dawno, ze dwieście lat temu, jeden z moich przodków posiłkował krymskich Girajów w wyprawie do Lechistanu i ztamtąd przywiózł brankę, Laszkę, i w niej tak się rozmiłował, że sułtanką ją uczynił, blaskiem, sławą otoczył i z jej łona cały nasz hański ród idzie; podobnoś święta niewiasta to była i ponad płeć swą rozumna. Ten medalion, to była jej własność, od wieków w naszym rodzie przechowuje się i mnie go matka na piersi zawiesiła, gdy mnie siedmioletniem dzieckiem do korpusu brali i mam go odtąd zawsze przy sobie, tu na piersi. Patrz, może to jej portret — rzekł, wyjmując z wierzchu miniaturę pięknej blondynki.
Zdziwionym moim oczom ukazał się cudownie piękny miniaturowych rozmiarów obrazek Madonny z dziecięciem na ręku, robota zapewne jednego z mistrzów włoskiego odrodzenia. Nie wyprowadzałem go z błędu, nie chcąc osłabiać przywiązania do rodzinnej pamiątki.
— Niech obie razem tam na piersi spoczywają — rzekł, chowając medalion pod zielony mundur, i uśmiechnął się smętnie.