Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

widny i obszerny. Oprócz tego była jeszcze w domu kancelarya ojca i kilka pokoi, przeznaczonych na przyjmowanie gości.
Józefowa krzątała się z niebywałą u niej nigdy przedtem żywością; kuchnię przystroiła tak, że od biedy uchodzić mogła za jakiś salonik, w pokojach gościnnych porozstawiała kwiaty, swym własnym przemysłem nabyte.
Razu pewnego ojciec zdziwiony temi nabytkami, spytał: zkąd one pochodzą?
— Alboż to my w pogańskim kraju — zawołała z dumą alboż to nie ma poczciwych, chrześcijańskich dusz, które człowieka poratują w potrzebie? Pewno, że nie kradłam, ani kupowałam tych kwiatów. Ludzie, ludzie dobrzy podarowali mi je. Bo to, widzi pan...
Ojciec dalej jej nie słuchał, bo ktoś wszedł do przyległej kancelaryi, musiał więc wyjść przyjmować gościa. Staruszka straciwszy w ojcu słuchacza, zwróciła się do mnie:
— Paniczu złoty — mówiła, a twarz jej promieniała radością — nareszcie dostaliśmy się do ludzkiej ziemi. Szkoda tylko, ze nasza pani kochana, nieboszczka droga, nie doczekała tego. Kościół tu taki, że zdaje się człowiekowi grzesznemu, iż anioły boskie po nim latają, a naród katolicki pieśni śpiewa takie, że aż serce się w grzesznem ciele tłucze z radości. A jakie kobieciska tu osobliwie poczciwe. Jak im opowiedziałam, z jakich my tu bisurmańskich krajów przyjechali, to ręce z żalu łamały, każda z nich to już nie miała słów, jakby to mnie witać, a do domu swego prosić. A księża jacy? Poprostu miód im z ust płynie.
Słuchałem z zajęciem opowiadania Józefowej, co widząc ona, zapalała się coraz bardziej.
— Już to proboszcz, jak proboszcz — mówiła dalej — snać przemocna w nim stateczność i trochę z partesu się niesie, zwyczajnie osoba znaczna, z państwem więcej przestaje i sam podobno z wielkich panów jest rodem; ale zato staruszek wikary, to już umyślnie dla prostactwa Pan Bóg go dał: tak do człowieka mówi, niby on sam pod słomianą strzechą wzrósł,