Strona:PL K Junosza Bohaterowie poddasza from Kalendarz na rok zwyczajny 1878.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —

wprawdzie, ale dziwnie dźwięcznym i czystym, czasem tonęła w marzeniach, i zdawało jej się, że na świecie jest tak dobrze jak w niebie, ba, może lepiej nawet.
Raz spotkał ją na schodach stary doktór w tej samej kamienicy mieszkający, przywitał ją, uścisnął za rękę i rzekł:
— Ej panno Jadwigo, ostrożnie, ostrożnie, nie szyć tak długo, nie siadywać po nocach, bo będziemy musieli pojechać do Méran....
Jadwinia posłuchałaby może rady zacnego staruszka, ale trzeba było na południe wykończyć suknię dla pani radczyni, więc całą noc spędziła nad igłą, na drugą noc przyszła kolej na suknię pani prezesowej, potem pani bankierowej. Karnawał wrzał w całej pełni, a wszystkie te panie były tak dobre! dawały robotę... I wszystko było dobrze, tylko rączki dziewczęcia robiły się chudsze, bledsze, i zdawały się jakby przezroczyste, a stary doktór ilekroć ją spotkał, kiwał głową smutnie i mruczał coś pod nosem. Nie rozumiała go Jadwisia, bo mruczał po łacinie.
W tym samym czasie, w pewnym wykwintnym salonie, zebrała się tak zwana śmietanka wybornego towarzystwa. Panie pełne filantropijnych uczuć dla ludzkości, protektorki ochron, z poświęceniem zasiadające przy wielkanocnej kweście, lub przy stołach loterji fantowych, dobre, wystrojone, uśmiechnięte, istne anioły stróże cierpiącej ludzkości... tylko bez skrzydeł co prawda. To i lepiej podobno, bo anioł ze skrzydłami frunąłby do nieba, anioł bez skrzydeł pomimowoli po ziemi chodzić musi....
Damy te, zanadto poważne na to ażeby miały tańczyć, zanadto dobrze wychowane ażeby przez cały wieczór ploteczki miejskie sobie opowiadać, zabijały czas filantropią, i debatowały szeroko nad sposobami polepszenia losu robotnic, podwyższenia ich płacy zarobkowej i zmniejszenia godzin pracy.
Do pomocy i rady w tej dyskusji zawezwały dwóch panów, z których jeden oglądał się ciągle na stolik zielony, drugi zaś milczał jak ryba. Był tam przytem obecny i jakiś dziennikarski reporter, który stanąwszy pod piecem, zapisywał ukradkiem do książeczki treść rozmowy, oraz kolor sukien szanownych dam.
Nie ulega kwestji, że na tym, zaimprowizowanym meetingu, los szwaczek w ogóle byłby uległ radykalnym zmianom i reformom, dyskusja bowiem była na jak najlepszej drodze, a rezultat i konkluzja już, już miała nastąpić lecz w tej samej chwili, gospodyni domu uprzejmie poprosiła na kolację swych gości.
Wiadomo jest, że w obec kolacji wszelkie wszelkie kwestje milczą, zresztą człowiek przyzwoity, urodzony i wychowany dobrze, jedząc, unika wszelkich wzruszeń, dla względów hygienicznych, a przytem