Strona:PL K Junosza Bohaterowie poddasza from Kalendarz na rok zwyczajny 1878.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 23 —

— Czyś kiedy czytał biblię, czyś czytał wschodnich poetów, co to w swoich wierszach zawierali prawdy, któreby w tomach tomów wypowiadać można:

„Ucz się od komara miłości, co zakochany
W świetle płomieni, w nim przepada i ginie.“

Powiedział jeden z nich. Zdaje mi się, że jestem komarem... Kocham i chcę, pragnę serdecznie ożenić się, i uszczęśliwić moją Jadwinię. Powiesz na to, że należy mi się najwygodniejsza cela w szpitalu Św. Jana Bożego, przypomnisz mi prawa Malthusa, wiem o tém, ale zresztą mało mnie to obchodzi.
Poznałem ją wypadkiem, mieszka naprzeciwko z matką staruszką, pracuje dnie i noce, lecz powiada, że jej to idzie na zdrowie. Sam nie wiem czy jest piękna, lecz w jej szafirowych oczach więcej jest nieba, aniżeli go z mego okienka widać.
Jestem jej narzeczonym, powiesz żem warjat, lecz to najrozkoszniejsza warjacja pod słońcem. Dziś nie mamy nic jeszcze, ale dorobimy się niebawem. Patrzaj, ja już złożyłem tyle oszczędności, że mogłem kupić sześć szklanek na nasze gospodarstwo; w prawdzie dużo jeszcze potrzeba, ale dorobimy się powoli...... Jadwinia przyrzekła czekać i dotrzyma słowa.
Skończywszy te słowa, wziął się do przepisywania. Pióro skrzypiało tylko po papierze, szeregi czarnych liter stawały jeden pod drugim, arkusz przybywał do arkusza. Na drugi dzień opasły adwokat miał wypłacić za tę pracę olbrzymie honorarjum, bo aż po pięć kopiejek za arkusz, wytrącił mu co prawda dwie kopiejki za ostatnią stronę która nie była zapisaną do samego końca, ale to było bardzo słuszném, bo trudno wymagać ażeby adwokat rozrzucał pieniądze. Z samego już stanowiska swego jakie w społeczeństwie zajmuje, musi zachowywać pewne decorum, musi żyć przyzwoicie i elegancko, boć przecież trudno wymagać, ażeby obrońca uciśnionych wdów i sierot, miał siadywać na takich samych meblach jak wdowy i sieroty których broni.
Człowiek którego słowa powinny być gładkie jak aksamit, ma najzupełniejsze prawo siadania na aksamitach. Nie o to wszakże idzie.
Jadwinia była w istocie śliczną dziewczyną, a jakkolwiek również zamieszkiwała poddasze, jednak uśmiech na jej świeżych ustach błądzący, miał więcej rezygnacji aniżeli ironii. Była to bezwiedna męczennica nędzy, cierpiała nie zastanawiając się nad tem że cierpi, bo zdawało jej się, że inaczej być nie może; od czasu zaś w którym poznała mego znajomego, od czasu w którym pierwszy promień miłości ogrzał jej serce i do nowego życia pobudził, czuła się zupełnie szczęśliwą, czasem śpiewała nawet głosem cichym