Strona:PL K Junosza Żona z jarmarku.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

dzi poznał. Kieliszkiem nie gardził, ale się nie upijał; przy robocie na jedzenie sobie nie żałował, ale zanadto grosza nie trwonił i nigdy z próżnemi rękami nie powracał.
Rzadko kiedy letnią porą w Przytusze siedział, tylko wciąż na fabrykach; gospodarstwo zaś prowadził i koło roli robił syn jedynak — Marcin, już od kilku lat żonaty. Bartłomiejowa żona pomagała także i tak się ta gromadka trzymała, trochę z zarobku, trochę z roli, jedno przy drugiem, dość że chleba nie brakło — i nie narzekali.
Piękna była jesień, ludzie się już po trochu z siewem ozimym uporali, gdy Bartłomiej Jarząbek powrócił do domu..
Całe lato miał zatrudnienie przy budowie kościoła w pewnej wsi, o sześć mil od Przytuchy, a gdy wiązania dachowe już stanęły i blacharze zaczęli je pokrywać — wypłacono mu jego należność i poszedł do domu.
Przy pięknej pogodzie pieszo się wybrał, prawie o samem świtaniu, i na wieczór już był w Przytusze, rad, że się w tym roku tak prędko fabryka skończyła i że jeszcze w domu przy kopaniu kartofli będzie pomocny.
Uczciwie przywitany przez żonę, syna i synowę, zjadł kolacyę, a że czuł się zmęczonym, poszedł