Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
82
Na pograniczu obcych światów.

czasem do ogrodu i obejrzyj sobie storczyki, które hoduję. Znajdziesz je za domem — pysznię się niemi. Niedaleko już do południa, obiad jemy z uderzeniem dwunastej, jak prawdziwi wieśniacy — nieboszczkę matkę twoją gorszyło to zawsze niesłychanie. Idź tedy, a gdy się przy obiedzie zejdziemy, poznasz zaraz z twarzy twej narzeczonej, jak wiadomość o tem przyjęła. Po obiedzie śpię zwykle parę godzin, a wy przez ten czas, przechadzając się w ogrodzie, będziecie mieli doskonałą sposobność do zapalenia w sercach bengalskiego ognia miłości i do opiewania bożka Amora prozą i wierszem.
Zbiegł ze schodów jak rozbawiony wyrostek, a ja wyszukałem za domem wskazane mi storczyki i otrząsałem się z wrażenia śmieszności, jakie na mnie Frydecki ostatniemi słowy uczynił. W drodze do różnokształtnych kwiatów, piastowanych przez Frydeckiego z tą pieczą i miłością, których mu w sercu dla Flory brakowało, zatrzymałem się na chwilę niepostrzeżenie u jednego z dolnych okien, z którego buchające kłęby gorącej