Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
79
Na pograniczu obcych światów

ale życie moje było zniweczone. Na Florę nie mogłem nigdy spojrzeć bez wstrętu, było to dziecię obce, dziecię hańby, i zarazem przyczyna, choć niewinna, śmierci jedynej kobiety, którą w życiu kochałem. Znienawidziłem świat cały — a jeżeli nie odtrąciłem publicznie dziecięcia swej żony, stało się to jedynie przez wzgląd na pamięć nieboszczki, którą mi śmierć jej straszliwa, pomimo — całej winy, jak gdyby świętą była uczyniła. Z ojcem twym zostaliśmy zawsze wiernymi przyjaciółmi; wspomnienia o kobiecie, która na żywoty nas obu ciemny cień rzuciła, stało się nowym, mocniej jeszcze wiążącym nas węzłem. Teraz wiesz wszystko.
Po tych słowach wsparł głowę o ramę zamkniętego okna, do którego był przystąpił, tak żem twarzy jego widzieć nie mógł. Gdy po jakiejś chwili znowu ku mnie się zwrócił, wyraz jego oblicza był spokojny i zimny jak zwykle. Żadnego wzburzenia nie było już ani śladu. Gdyby kto w tej chwili był wszedł do pracowni, nie byłby zaiste zgadł, więcej, nie byłby nawet przeczuwał, że Frydecki, wstrzą-