Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
73
Na pograniczu obcych światów

— Panie — zacząłem — wyznaję, że Flora najprzyjemniejsze zrobiła na mnie wrażenie, ale zanim odpowiem, na pańskie natarczywe pytanie, chciałbym wiedzieć, czemu pan dziecię swoje tak obojętnie od siebie odtrącasz. Ale proszę, nie mów mi pan już o „korzyściach wiedzy”; nie mam lat szesnastu, jak sam pan zauważyłeś, nie wierzę tedy w bajki.
Frydecki przesunął ręką po czole, które w ciągu mej mowy niezliczonemi okryło się zmarszczkami, i zdawało mi się, że zbladł. Utkwił wre mnie przeszywające, bezbarwne swe oczy, i zdało się, że bada rysy mojej twarzy.
— Zgadłeś — jął wreszcie mowie — podroż nie jest jedyną przyczyną, dla której tak usilnie namawiam cię do tego małżeństwa. Mam jeszcze inny ważny powód, aby pozbyć się Flory. Nie kocham jej, czuję dla niej nienawiść prawdę. Czemu? Ponieważ nie jest moją córką!..
Szeptał był z początku. Ostatnie słowa podniesionym, chrapliwym wymówił głosem.