Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
253
Na pograniczu obcych światów

— Oh, Floro! — zawołałem, poruszony do głębi — Gdybyś mnie była kochała!..
Zaraz potem wszakże otrząsłem się z chwilowej tej słabości.
— Było to ostatnie wahanie — szepnąłem. — Wracam znowu do ciebie, Chiomaro.
Ale zamiast za pistolet chwyciłem za flakon z czarodziejskim napojem; czemu tak uczyniłem, nigdy nie mogłem sobie wytłómaczyć.
— Oh, Floro, gdybyś mnie była kochała! — westchnąłem raz jeszcze.
— Ja cię kocham, a ty mnie pojąć nie chcesz! — zabrzmiał w tejże chwili smutny głos Flory.
Słowa te były refrenem starej ballady szkockiej, którą Flora właśnie śpiewrała, ale mnie w tem okamgnieniu zdało się, że ona wprost do mnie mówi, że na westchnienie moje taką mi śle odpowiedź. Radość szalona przejęła mnie, serce zabiło mi tak gwałtownie, jakby pęknąć miało...
— Twoja miłość byłaby światem jedynym, do któregobym tęsknił! Oh, Floro, Floro! — za-