Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VIII.
Zając przebiega drogę.

Wyprzedzono Tatarów nadobre... Przebywając Jenisejsk zmuszeni będą stracić kilka dni na budowę pontonów. Strogow nabrał otuchy. Stanie jeszcze na czas w Irkucku.
Jechano przez puszczę, której wysokie cedry i sosny gęstemi koronami osłaniały podróżnych od skwaru.
Kraj był piękny i bogaty, ale wyludniony przerażał i budził żałość okrutną pustką. Rozkaz władzy wojskowej stworzył tu dla obrony — pustynię!
Pogoda sprzyjała: nie było burz, ani deszczów. Noce świeżym tchem krzepiły bohaterską trójkę, przywracając jej siły po trudach podróży. Pigasow był pełen zachwytu.: „doprawdy, to lepiej, niż sterczeć 12 godzin w krześle telegrafu!“ Przejęty zadaniem zwrócenia córki ojcu–wygnańcowi zezwolił nawet na szybsze tempo jazdy, które silny konik syebryjski znosił wybornie.
— „Muszę być w Irkucku przy scenie spotkania się ojca z dziećmi. Co za radość! Ach, gdyby tylko nie ten ból... ślepy syn. Łzy i śmiech, wszystko w życiu się plącze“...
Robiono tedy 10 — 12 wiorst na godzinę. 28 sierpnia przejechano Bałajsk, 29–go Rybińsk, nazajutrz dotarto do Kamska. Wszędzie po miastach było głucho i pusto. Rozkaz władzy moskiewskiej, pragnącej wstrzymać najazd pustynią, do cna spełniony został przez ślepo posłuszną ludność, zresztą zatrwożoną słusznie