Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rych nigdy już nie zobaczy. Ale nie zdradził swych uczuć. Jeno zwrócił się do Ogarewa
„Iwanie! zdrajco! Moje ostatnie groźne spojrzenia ślę tobie i wróżę ci odpłatę Nieba!

Ten wzruszył ramonami.
Strogow omylił się. Nawprost niego stanęła matka. Zebrała całą moc swoją, by przybiedz doń, zajrzeć mu w oczy tej ostatniej chwili, gdy było w nich światło.
— O, tak, matko! — wykrzyknął — zanim mnie oślepią, Tobie należy się moje ostatnie spojrzenie, nie temu nędznikowi. Niech widzę Twą twarz ukochaną.!
— Odpędzić tę kobietę! — wrzasnął Ogarew.
Dwaj żołnierze odepchnęli ją. Potoczyła się, ale pozostała o parę kroków, wyprostowana, posągowa.
Zjawił się kat. W ręku dzierżył rozpaloną do białości szablę, którą wyciągnął z wonnych węgli, gorejących na trójnogu. Strogow miał być oślepiony obyczajem tatarskim — przeciągnięciem przed oczyma rozżarzonego metalu.
Nie próbował się opierać. Tylko pożerał wzrokiem matkę. Ona patrzyła — patrzyła, wyciągnąwszy ku niemu ręce, przykuta do miejsca.
Stal przeszła przed oczyma. Strogow był ślepcem.
Widzowie rozeszli się. Lecz zostali ludzie z pochodniami i... Ogarew. Nędznik chciał zadać mu jeszcze cios ostatni — katowskiego sarkazmu. Przysunął mu przed oczy list cesarski i rzekł:
— No, wczytaj się teraz i idź do Irkucka donieść, coś przeczytał! Teraz kurjerem cesarskim jest Iwan Ogarew!...
Ze śmiechem schował list — odszedł. Za nim ludzie z pochodniami.
Michał Strogow pozostał sam w pobliżu matki,