Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZAIAŁ XV.
Bagniska Barabińskie.

Miał słuszność Strogow, opuszczając nagle stacja Omską. Iwan Ogarew wydał wnet rozkaz, rozesłany na krańce miasta, aby go nie wypuszczać. Omsk leży niemal w połowie drogi pomiędzy Moskwą a Irkuckiem. Zdrajca zgadywał wagę cesarskiego poselstwa. A goniec, którego incognito zdradziła czułość matki, mógł spodziewać się, że zapragną go ująć, bodaj wyślą pogoń za nim.
Wyjechawszy z Omska 29 lipca o godz. 8–ej wieczorem, pędził wichrem przez step, nagląc konia ostrogą. Na szczęście, nie wiedział o tem, że matka jego była uwięzioną. Czyż byłby w stanie przeciwstawić swój obowiązek tej nowej próbie?
O siedemdziesiąt wiorst dalej, na stacji Kulikowo, spodziewał się znaleźć jakiś pojazd i zmienić konia. Ale przeszli już tędy Tatarzy–rekwirenci, lub złodzieje. Zaledwo znalazł posiłek dla siebie, owies dla wierzchowca. Musiał szczędzić siły zwierzęcia, którego niepodobna było zastąpić. Ale wobec przewidywanej pogoni trzeba się było puścić rychło w dalszą drogę. Dał wytchnąć koniowi jeno godzinkę.
Dotąd pogoda sprzyjała gońcowi cesarskiemu. Temperatura była znośna, krótkie noce letnie w tym pasie umilał blask księżyca, przedzierający się przez mgły. Pomimo myśli bolesnych, Strogow rzeźko poruszał się naprzód. Był zapatrzony w swój cel, jakoby widny dlań na horyzoncie. Galop konia rozpędzał po-