Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - W słońcu.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


V. Pieśń białej zimy

Zima... Cisza... Pustka...
Równina bez końca.
Cisza... Pustka i żałość.
Grobowa jakaś białość...
bez końca... bez słońca...
Pole śnieżne, bezbrzeżne...
Zima jest żałosną...
Równiny całe białe...
Równiny osiwiałe
z tęsknoty za wiosną...