Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - W puszczy.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tylnych łapach, i trudną umiejętność usługiwania do stołu... Był najpojętniejszym uczniem... Nauczyciele dumni byli z niego. Wieść o mądrym niedźwiedziu głosili szeroko po całym kraju... Ucznia zaś swego wysłali na dwór ks. Karola Radziwiłła, do Nieświeża, by pana miłościwego krotochwilami swemi cieszył i delektował.

*

Rozmiłował się w nim potentat nieświeski nazabój. Rozmiłowali się w nim dworzanie książęcy, i nie było przysmaku, któregoby Misiowi odmówiono.
W pewien uroczysty dzień ks. Radziwiłł Panie-Kochanku gościł u siebie posła włoskiego. Ks. Karol nie lubił cudzoziemców i rad był zawsze zakpić z takiej frantowskiej kreatury nowego autoramentu — drwiąc rubasznie a krotochwilnie z peruk i pończoch.
A gdy towarzystwo dobrze już podpiło, książę począł żartować z włoskich polowań na ptaszki śpiewające. Cudzoziemiec