Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Patrząc na moich synków.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


DZIDZIUŚ MÓWI „DOBRANOC” SŁONKU.


Dzidziuś mówi dobranoc złotemu słonku,
nim do ciepłego łóżeczka babcia go włoży...
Złote słonko pochyla zmęczoną główkę,
nim uśnie na poduszce wieczornej zorzy.

Na polu szumi zboże, pachnące zboże...
W szumiącem pachnącem zbożu śpi mały szczurek...
Księżycowi jest zimno... Usnąć nie może...
Dała mu mama kołderkę z liljowych chmurek.

Cielaczkowi babusia śpiewa piosenki.
Ślicznie wypił kaszeczkę kotek malusi...
Prosiaczkowi babusia zdjęła sukienki.
Źrebaczek o kaftanik prosi mamusi.

Dobra niania uśpiła w gąszczach słowiki,
usnął już w swojem gniazdku dudek czubaty,
tylko tańczą niegrzeczne nietoperzyki,
ale bez pozwolenia swojego taty.