Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ich blask wspaniały
upija
zabija
podróżnych...

Kto drogą tą pójdzie pijany —
zginie, wśród skał roztrzaskany...


*


A zaś trzecia droga polna
była ciężka i mozolna
przez piaski i przez kamienie,
przez wyboje i strumienie...

Nie kusiły ku niej kwiaty zawrotne,
Nie latały nad nią orły polotne...
Nie szemrały srebrne głosy w ruczajach
Nie śpiewały rajskie ptaki w jej gajach —
Nie wodziły błędne ognie w jej błotach —
Nie jaśniały drogie kruszce w jej grotach...

Na owej drodze
piętrzą się groźne
przeszkody —
Wichury mroźne,
złe niepogody
wędrowców nękają srodze...