Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Referent płakał jak bóbr.
„Owce!“ — rzekł — „w tym względzie
wydam grzmiące orędzie.
Urządzę polowanie
i żaden szkodnik żywym nie zostanie!
(Chyba na jakim urzędzie...)