Strona:PL Julian Ejsmond - Antologia bajki polskiej.djvu/095

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Nie chcęć jak inne wolnością darować,
    lecz zaraz każę z pieprzem ugotować«.
    Szczupak odpowie: »Właśnie też Waszmości
    bardzo do twarzy mówić o litości!
    Cóż, że ja biedny, przymuszony głodem,
    zjem płotkę, małym pożywię się płodem?
    I to mnie tak srodze wini?
    Ilekroć człowiek gorzej czyni,
    gdy nie z potrzeby, nie dla pożywienia,
    dla pustej chwały, lub też z przywidzenia,
    nie płotki, własnych swych braci,
    męczy, zabija i traci.
    A tysiące srodze zamorduje,
    cieszy się dumny i Bogu dziękuje.
    Wierzaj mi człeku wyrodny,
    przy tobie tygrys łagodny.
    10/XI 1808.



    KLOE I PSZCZOŁA.


    Kloe piękna, hoża, ładna,
    czasem w umizgach swych zdradna,
    koło południa, wychodząc z sypialni,
    szła do roboty, to jest szła do gotowalni.
    Tam się wdzięcznie uśmiechając,
    sznurując usta, mrugając,
    czyli to rozkosz, czy trosków doznała,
    czy niespodziane nieszczęście przypadło,
    przyjacielowi swemu powierzała,
    a ten przyjaciel było to zwierciadło.
    Raz pszczoła, trzpiot okrutny, obcesem wypada.
    »Basiu, Agatko!« — Kloe woła, dzwoni —
    »Ach! niech mnie która od poczwary broni!«
    Tymczasem pszczoła na ustach usiada.