Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 189 —

— Czy słyszałeś, co mówiono w wiosce Werst? — zapytał znowu po chwili baron Orfanika.
— Przed pięćdziesięciu minutami dowiedziałem się za pośrednictwem tego drutu, co mówiono w oberży pod królem Maciejem.
— Czy atak jest przygotowany na noc dzisiejszą?
— Nie, na jutro rano.
— Kiedy ten Rotzko powrócił do Werst?
— Przed dwiema godzinami zaledwie i przyprowadził z sobą z Karlsburga agentów policyjnych.
— A więc skoro zamek nie może się już bronić — powtórzył baron de Gortz — to przynajmniej przygniecie swymi gruzami tego Franciszka de Télek, ze wszystkimi jego siepaczami!
— A ten drut, Orfaniku? — podjął znowu po kilku chwilach milczenia. — Niedobrze, aby ktokolwiek miał się dowiedzieć, że istniała łączność pomiędzy zamkiem a wioską Werst...
— Nikt nie będzie o tem wiedział; ja drut zniszczę.
Teraz musimy już wytłómaczyć niektóre zjawiska, o jakich wspominaliśmy i które się zdarzały w ciągu naszego opowiadania.
W tym czasie, gdyż zwracamy uwagę na to, że zdarzenia powyższe zachodziły w ostatnich latach dziewiętnastego stulecia, zastosowanie elektryczności, którą słusznie nazywają duszą wszechświata, posunięto do ostatecznych gra-