Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

de Percy tym wzrokiem, jakim zapewne musiał spozierać na pływkę swej wędki, gdy ryby nie imały się przynęty. Posiadał podwójną cierpliwość: raz, jako rybak łowiący na wędkę, powtóre, jako strzelec, polujący na zasiadkę. Z tych samych powodów miał też wyrobiona podwójną wytrwałość.
— „Fierdrap ma słuszność“ — odezwał się ksiądz, rad, że znów może się przekomarzać. — Nazbyt szeroko rozpuszczasz podjazdy. To już takie przyzwyczajenie u ciebie, starej żołnierki partyzanckiej: nawet gdy opowiadasz, to podjazdową metodą!“.
— „Tere, fere“ — odstrzeliła mu się Jejmość Panna de Percy — „stara żołnierka — a ty mój młodziku, porachowałbyś lepiej swoje wiosny! Des Touches! wnet dojdę i do niego. Ależ, na Rany Boskie, nie mogę przecie dojść do Des Touches’a i do jego porwania, nie opowiedziawszy wprzód o człowieku, który odegrał najważniejszą rolę w tej szalonej awanturze, on bowiem jedyny życiem ją przypłacił“.
— „To nie racya“ — rzekł poważnie ksiądz — „mężnie poledz, to jeszcze nie największa sztuka w takiej wyprawie“.
— „Największa sztuka swego dopiąć“ — odparła stara amazonka, w której męskie serce biło, pod dziwacznie skrojoną salopą. — „Ale on, mój bracie, swego dopiął, bo my przecie dopięliśmy swego, a on był wespół z nami! Nic mnie wprawdzie nie obchodzi ten Piękny Tristan —