Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czone, drżą nieznacznie, a na czoło jej występuje zorza jakaś różana, która mi nieraz dawała do myślenia... Na zbawienie mojej duszy! Tożby z nich była przepyszna para! Lecz nietylko, że Kawaler, taki szlachetka de Langotiere, niedość wielkiego był rodu, by sięgać po żonę z domu Spensów, ale co gorsza, wydawało mi się, że człowiek tego pokroju, co Des Touches, w miłości byłby straszliwy! Bóg do tego nie dopuścił. Nie pokochała go. Ten, któremu serce oddała, był to właśnie ów towarzysz Kawalera, przybyły z nim razem w nocy do Touffedelys, podczas najokropniejszej burzy; na taki bowiem czas Des Touches wołał się przeprawiać, niż w nocy jasne i pogodne.
— Czy pamiętasz tę noc, Urszulo?... Nie spałyśmy. — Byłyśmy w wielkim salonie zajęte robotą: ty i Amata skubałyście szarpie, a ja lałem kule, bo zawsze wstręt czułam do gałganków. Siedziałyśmy, jak dziś, późnym wieczorem, jeno mniej spokojne, niż dzisiaj. Nagle rozległ się głos puhacza i weszli obaj, w kozich kożuchach, ociekających wodą, podobni do dwóch wilków, utaplanych w morzu. Kawaler Des Touches przedstawił nam swego towarzysza, jako szlachcica, który długo wojował w okolicach Main’u, pod imieniem Imci Pana Jakuba, i dodał, że imienia tego używa on i nadał“.
— „Na miły Bóg!“ — zawołał Jmci Pan de Fierdrap, który drgnął na dźwięk tego imienia, jakby na huk wystrzału. — „Toć to przydomek