Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lękliwym. Ty przeciesz wiesz, Sankto, jak on chodzi. On zawsze był taki sam, ten Couyart! Tam nad brzegiem rzeki, gdziem go widziała po raz pierwszy, był takuteńki, jak tu, w waszym salonie, gdy przychodzi nakręcać zegary. Istotnie nasza gromadka, której z daleka nie mógł rozeznać, zaniepokoiła go tak dalece, że zawrócił jak przezorny kot, co widzi niebezpieczeństwo i uchodzi przed niem. Puścił się tedy nazad nadrzeczną drogą.
— „Nie njdzie ci to na sucho, mój kochasiu, żeś miał przyjemność spotkać się przed śniadaniem ze strzelcami Jego Królewskiej Mości. Zaręczam ci, że nikomu już dziś rano nie opowiesz, iż nas widziałeś!“ — rzekł Saint Germain, i nabiwszy karabinek, zmierzył do niego.
Byłby mu niezawodnie wpakował kulę w sam środek pomiędzy łopatki, gdyby nie La Veresnerie. Był on właśnie zajęty piłowaniem śruby, spajającej kajdany Des Touches’a i pracował nad nią tylcem kordelasa. Tym kordelasem podbił w sam sam czas lufę karabinka.
— „Daj spokój temu bakasowi“ — rzekł doń. — „To nie szpieg. To Couyart, Couyart z Marchessieux. Wraca z Marchessieux do Coutances, gdzie jest czeladnikiem zegarmistrzowskim u Le Calus’a na placu katedralnym naprost Hotelu pod Krzyżem. Znam go, to regalista. Nakręcał mi często zegarek. Ten człowiek spada nam, jak z nieba! Może go nam Bóg zsyła. Bo czeladnik zegarmistrzowski musi mieć przy sobie niechybnie jakie