Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zawsze ich widziała niejako w oświetleniu tych strasznych ognisk, ponad któremi oni nogi Niebieskim Mundurom przypiekali, a przerażenie powszechne nadało im miano jednego z czartów: zwano ich Pali-Nogami. Wyzyskaliśmy te potworne wieści, krążące o Partyzantach, by strachu napędzić temu nędznikowi, co wpadł w nasze ręce: Campion, który brwi miał krzaczaste i groźne wejrzenie zapowiedział im, że go upiecze jak prosię, w razie najmniejszego oporu. On też oporu nie stawił. Zaskoczony był zbyt niespodzianie i trwogą nazbyt przejęty, i to jeszcze bladą ogłupiającą trwogą. Wydał klucze; dwóch naszych wlokło go z sobą, on zaś wiódł nas do kaźni Des Touches’a.
Żona i córka jego, na pół żywe z przerażenia, „na górce“ zostały; aby jednak zejść nie mogły i nie zawiadomiły nikogo, — obaliliśmy drabinę. Lęk zatkał im gardła, zaczem nie krzyczały, ale mało nam tem zależało, choćby i krzyk podniosły! To zupełnie co innego, jak placówka. Mury więzienne były grube, na wszystkich trzech dziedzińcach pusto — ich wrzasku niktby zatem nie usłyszał.
— „Niech żyje Król Jegomość“! — zawołaliśmy u wejścia do kaźni Des Touches’sa. Więziony przez tydzień w Avranches, więziony od kilku dni w Coutances, zaznał wszelakich udręczeń. Wrogowie złamać pragnęli jego hart głodem i katuszami, aby na rusztowaniu sam siebie pohańbił upadlającą słabością. U ściany siedział, na