Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwyt wprawiała. Napatrzyłam się w życiu dość ludziom odważnym, ale tego rodzaju odwagi nie widziałam już u nikogo innego. Imci Pan Jakub obok nieustraszonego żołnierskiego męstwa, posiadał jednak przezorność właściwą dowódcy — sam nawet Des Touches, ów niesłychany okaz dzielności, może przez całe życie nie poczuł nigdy, żeby mu się serce zatłukło w marmurowej piersi — a przecie w niektórych okolicznościach uznawał potrzebę przezornego działania. Lecz Just Le Breton — nigdy! Zwali go „Zuchwałym“; równie dobrze mogli byli nazywać go „Wcielonym Djabłem“! Niech Waszmość sam osądzi, czy mam słuszność? Pewnego dnia, tu na Placu zamkowym, wjechał konno do jednego z przyjaciół, który mieszkał w domu pocztowym na czwartem piętrze. To nic — ale potem gwałtem zmusił konia do skoku przez okno. Koń spadając, złamał sobie trzy nogi i piersi sobie rozłupał, on jednak wbiwszy mu ostrogi w boki aż po same buty, dosiedział na nim jak przyśrubowany i wyszedł cało, nawet nie draśnięty!“
— „Musiał mieć przez dwie sekundy wrażenie, że jedzie na hipogryfie“ — rzekł ksiądz — «tylko, że hipogryf miał skrzydła, więc Rugier Ariostów mniej budzi podziwu, niżli twój bohater, moja Mościa Panno siostro.“
— „Innym razem“ — mówiła dalej rozpromieniona tem, iż tyle zdumienia wywołał ten, kogo ksiądz nazwał jej bohaterem — „napadła go nuda w słotny dzień u któregoś z przyjaciół (bodaj czy