Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pragnę śmierci!... Dziewuszko“ — krzyknęła — „biegaj do kordegardy po Niebieskich“!
— „Byłbym ją zabił“ — mówił nam później Vinel-Aunis“ — ale nie miałem nawet pojęcia, w której wieży siedzi Des Touches. Strzał byłby narobił huku, a ja byłbym stracił na czasie“.
Podnóżkiem, który mu się nawinął, cisnął tedy dziewczynie pod nogi, iż upadła, chciał bowiem przewrócić ją, by wyjść od razu nie mogła.
Hocsonowa jednak przez ten czas zdołała mu się wymknąć i wpadła w korytarz czarny, jak atrament, gdzie Vinel-Aunis pobłądził i tylko słyszał, jak baba, pędząc po cztery schody na raz, drapie się na jednę z baszt, otwiera drzwi do kaźni i zamyka się na klucz razem z więźniem“.
— „Do djabła“! — mruknął Imci Pan de Fierdrap.
— „Tam do licha“! — odezwał się ksiądz.
Stara amazonka, nie zważając na te dwa wykrzykniki, mówiła dalej:
— „ Otóż, kiedy to działo się w więzieniu, wskazówka zegaru na szczycie Ratusza po drugiej stronie Placu Targowngo dochodziła tymczasem do tej godzinowej cyfry, którą Dwunastu oznaczyli sobie byli naprzód, jako godzinę rozpoczęcia dzieła. Cokolwiekbądź zdarzyć się mogło, ani minuty nie zawahali się oni w wykonaniu zamierzonego przedsięwzięcia.
— „Pora nam teraz pójść w taniec“! — rzekł wesoło Just le Breton do la Veresnerie.