Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rze gorzałki — przeciekłoby jak przez sito, nie wypaliwszy, ani znieczuliwszy owej serdecznej rany, cała bowiem dusza tej kobiety była jedną raną“.
Jejmość Pannę de Percy aż dławiło to opowiadadanie, jako iż była krwistej natury. Zatrzymała się przeto na mgnienie oka dla nabrania oddechu. Lecz i ksiądz i baron przejęci tem, co słyszeli, zachowali milczenie i nie zbierała ich ochota do żartów.
— „A jeśli mówię o tej babie, Mości Panie de Fierdrap“ — ciągnęła dalej Jejmość Panna de Percy — „jeśli przez chwilę rozwodzę się nad tą wiedźmą, która może była zbrodniarką, to dlatego, iż w onym dniu bohaterką była taką, jak Dwunastu, i z jej przyczyny nie powiodła się pierwsza ich wyprawa. Gdyby nie ona, nie ona jedna — niech Waszmość zapamięta sobie, co mówię — byliby Des Touches’a bez najmniejszego wątpienia odbili, przewróciwszy całe Arranches do góry nogami. Jestem pewna, że byłoby im się udało. Ale ona stawiła im czoło, wolę okazując niezachwianą, jak one mury więzienne, wzniesione z granitowych ciosów. Vinel-Aunis napróżno kusił się, by ją spoić, potem próbował ją przekupić. Zaczął z nią tak, jak się zaczyna z wszystkimi dozorcami więzień, jacy kiedykolwiek byli na świecie.
Wszelako znalazł w niej duszę nieprzedajną: dostępu do niej strzegła nienawiść, najzacieklejsza, najniezłomniejsza nienawiść, co się z miłości wylęgła!