Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— „Co zaś? Nie znałam nigdy żadnego Dynara, chyba ten, haw tu“ — odparła z gniewem, wskazując mu na trójnożek pod kotłem. „Wart-eś ty, żebym cię nim przez łeb zdzieliła za twoje głupie gzy, drwiarzu jakiś!“
Kto inny uląkłby się może dynarka w ręku takiej baby, ale nie Vinel-Aunis. Dowiódł on, iż miał słuszność, polegając na swojej swadzie, wpierał bowiem Hocsonowej w żywe oczy, że istnieją jej krewni, Dynarowie w Carquebu, a on jest właśnie z tych, a nie innych Dynarów. Poczem jął jej prawić długą historyę o Dynarach z Carquebu, jako iż mu wielekroć wspominali o krewniaczce w Avranches, gdy się z domu wybierał, do wojska stawać jeszcze za czasów pierwszego poboru; jako on powrócił do Carquebu, objął bicz handlarski, którym rodzic jego trzaskał przez całe życie i jako postanowił skorzystać ż pierwszego jarmarku w Avranches, by ciotkę odwiedzić, zapoznać się i poprzyjaźnić.
I dalibóg, tyle jej nagadał, a przytem tak umiał powierzchownością i wzięciem się swojem wzbudzić zaufanie, tak dokładne podawał szczegóły, zalał ją takim potokiem słów, że Hocsonowa zapomniała języka w gębie, skuliła się we czworo powodzią wymowy ogłuszona i słuchając krewniaka swego Dynara, zapomniała o tym dynarku, który trzymała w ręku, zostawiła kociołek i na ławkę bezwładnie opadła, przekonana, pokonana, oszołomiona. Tak ją to odurzyło, że w końcu krewniaka swego z Carquebu zaprosiła na kubek