Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pokoju o Amatę, gdym na widok jej zagadkowych rumieńców przypuszczała, iż jest w nim rozmiłowana!
— „Człowieka takiego, jak Des Touches — mówił nam Imci Pan Jakób — „nikt więzić nie śmie, póki choć jeden partyzant ma w ręku flintę a proch w ładownicy“.
— „I tego za wiele!“ — odparł spokojnie Just — „odbilibyśmy go, choćby gołemi rękoma!“.
Des Touches’a otoczył i pojmał cały oddział — mówiono, że batalion cały. A że stało się to w okolicy Avranches, wtrącono go przeto do więzienia w temże mieście. Egzekucya miała się na nim odbyć lada dnia. Rzeczpospolita bowiem nigdy nie robiła długich ceregieli, a już w tym wypadku musiała na gwałt skończyć sprawę, jeśli ten człowiek, istne bożyszcze swego stronnictwa, a zarazem geniusz wszelakich fortelów, nie miał się wymknąć z rąk oprawców!... „Puszczyk zachichotał w stronie zamku Touffedelys“ — dodał Just Le Breton, i tego samego wieczora przybyło do zamku mnóstwo naszych, w najrozmaitszych przebraniach: jedni za wędrownych kramarzy, drudzy za żebraków, inni za szlifierzy albo za przekupniów parasoli. Wojna partyzancka bowiem była szeregiem nocnych wycieczek i maskarad. Na wieść o pojmaniu Des Touches’a zbiegli się wszyscy, przysiągłszy sobie w duszy, że go uwolnią, albo sami zginą.
Naschodziło się ich nawet za wielu. Szaleństwem było już to samo, że taka moc ludzi zdążała ze--