Przejdź do zawartości

Strona:PL Joseph Conrad - Wykolejeniec tom I.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

godna pożałowania. Lecz sądził siebie z pobłażliwością, którą należy okazywać słabostkom zdolnych ludzi. Naprawi swój błąd i wszystko będzie jak przedtem; nikt na tem nie straci, a on, Willems, będzie się posuwał dalej bez przeszkód ku wspaniałemu celowi, który wytknęła sobie jego ambicja.
Wspólnika Hudiga!
Przed wejściem na schody swego domu przystanął chwilę, rozstawiwszy nogi szeroko i objął dłonią podbródek, przyglądając się w myśli przyszłemu wspólnikowi Hudiga. Rozkoszne zajęcie. Widział go w pełni bezpieczeństwa, niewzruszonego jak mur, niezbadanego jak przepaść, milczącego jak grób.