Strona:PL Joseph Conrad-U kresu sił.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to zawsze jeszcze będzie czas. Pewność siebie tego Sterne’a była zdumiewająca. „Któż może powiedzieć co się pod tym kryje?“ pomyślał Holender. Czuł dla Whalleya szacunek — trwały jak wszystkie uczucia bezinteresowne — i nie zdradził się z pogardą, ulegając swemu zmysłowi praktycznemu.
— Domyślam się, że chodzi o jakąś ważną sprawę.
— Bardzo ważną — potwierdził uroczyście Sterne, zachwycony tym, że wywarł w końcu należyte wrażenie. Chciał jeszcze dodać z wylaniem, jak bardzo nad tym boleje, iż „nieubłagana konieczność“ itd., ale Van Wyk przerwał rozmowę, zresztą bardzo uprzejmie.
Znalazłszy się na werandzie, włożył ręce do kieszeni i rozstawił nogi szeroko, przyglądając się skórze czarnej pantery leżącej na podłodze przed fotelem.
— Coś mi się zdaje, że ten drab nie ma odwagi zagrać w otwarte karty — pomyślał.
Była to prawda. Sterne, po ostatnim zwymyślaniu go przez mechanika, nie śmiał wyjawić swego odkrycia. Dążył po prostu do tego żeby dostać komendę parowca i jakiś czas ją zatrzymać. Massy nie przebaczyłby nigdy, gdyby mu się Sterne narzucił, ale jeśli kapitan Whalley opuści statek z własnej woli, dowództwo siłą rzeczy przypadnie oficerowi na resztę podróży; dlatego to właśnie Sterne powziął świetną myśl aby kapitana zastraszyć. Niejasna pogróżka lub zwykłe napomknienie wystarczy aby położyć kres jego bezczelności; z dziwną domieszką współczucia Sterne pomyślał, że wygodniej będzie Whalleyowi ponieść porażkę w Batu Beru. Szyper wysiądzie spokojnie na brzeg i zostanie z tym swoim Holendrem. Czyż się nie zwąchali od razu? I po zastanowieniu błysnęło Sterne’owi, że można by całą rzecz przeprowadzić za pośrednictwem tego przyjaciela Whalleya. To był drugi genialny pomysł. Sterne miał wrodzone zamiłowanie do metod okrężnych. W tym poszczególnym wypadku pragnął pozostać w cieniu o ile się tylko da, by niepotrzebnie Mas-